Przyzwoitość

Możecie przeczytać ten post. Zignorować go. Zostawić na później. Przesłać znajomym. Dodać do ulubionych. Zgłosić do administratora. Przeczytać tylko pierwszy akapit. Możesz zrobić z nim co chcesz. Tylko najpierw się zastanów, co.
Chciałabym nie mieć oporów. Bez mrugnięcia okiem mówić o banałach. Wdawać się w dyskusje z których nie wynika nic ponad to, że umiemy wydawać z siebie setki niewiele znaczących słów.
To, że jestem dalej od Was niż bliżej wcale nie ułatwia sprawy. Nadal mogę czytać i słuchać o tym, co się tam wyprawia. Zachodzę w głowę, co się z nami dzieje. Dlaczego dajemy się ponieść tej sile inercji, która pociągać może ze sobą już tylko destrukcję.
Martwię się o nas.
Bryza zwilża nam twarze. Gdzieś między konarami drzew dostrzegamy tęczę u podnóża wodospadu. Czujemy jego siłę. Chłoniemy widok. Żywioł jest dziki i nieokrzesany. Niagara uwodzi. Chcę tu zostać na zawsze.
Cóż, taka była moja, być może naiwna, wizja.
Tymczasem pierwsze co robię po przyjeździe, to rozbijam sobie kolano o stragan z pamiątkami Made in China.