Bryza zwilża nam twarze. Gdzieś między konarami drzew dostrzegamy tęczę u podnóża wodospadu. Czujemy jego siłę. Chłoniemy widok. Żywioł jest dziki i nieokrzesany. Niagara uwodzi. Chcę tu zostać na zawsze.
Cóż, taka była moja, być może naiwna, wizja.
Tymczasem pierwsze co robię po przyjeździe, to rozbijam sobie kolano o stragan z pamiątkami Made in China.
