Niby staram się nie przejmować konwenansami, ale co zrobić? Czasem po prostu są one zaszyte gdzieś z tyłu głowy. Część z nich wyniosłam z domu, część z nich przylgnęła do mnie w okresie dorastania, jeszcze inne, trochę z przekory a trochę nie-wiem-dlaczego sama sobie wymyśliłam.
Czy wam też wydaje się, że prowadzenie względnie zrównoważonego, a tym samym i satysfakcjonującego życia wymaga dużego wysiłku? Ciągle i zewsząd upomina się nas, że trzeba przestrzegać pewnych z góry określonych nakazów i zakazów, by codzienność była bardziej znośna. Trudno to spamiętać, wdrożyć i opanować. Jestem mistrzynią wymówek. Zawsze znajdę powód, by czegoś nie zmienić w swoim życiu.
Listopad dobiega końca, pora więc na małe podsumowanie miesiąca. Bardzo lubię podobne wpisy na innych blogach. W polecanych linkach, filmach, książkach zawsze znajduję coś dla siebie.
thoughtsblender 