Raj utracony

zdjęcie promieni słonecznych widzianych przez palmę.

Jednym z najprzyjemniejszych wspomnień jakie wyniosłam z dzieciństwa jest buszowanie po grządkach w poszukiwaniu dorodnej marchewki i wspinanie się na niewysokie jabłonki mojego taty w poszukiwaniu dojrzałych owoców. To były najpyszniejsze jabłka jakie kiedykolwiek jadłam. Soczyste, kruche, czerwone jak ogień. Nie pamiętam odmiany, ale doskonale pamiętam ich słodko-winny smak. Latem zawsze szukam go na straganach i u sadowników sprzedających przy drodze. Działka moich rodziców była rajem. Choć nie rozumiałam tego, kiedy trzeba było pielić grządki.  Czytaj dalej „Raj utracony”

Woń

Biorąc pod uwagę fakt, że z moim mężem zaczęłam się spotykać dopiero po dwóch latach znajomości, to chyba nie powinnam się wypowiadać na temat miłości od pierwszego wejrzenia. A jednak wtrącę swoje pięć groszy, tyle, że nie o ludziach chcę mówić, a o miejscach. Bo w nich zakochuję się właśnie tak – w pierwszej minucie spotkania. Albo nie zakochuję się w ogóle.

zapach kawy

Czytaj dalej „Woń”