Zwiedziłam, przeczytałam, obejrzałam

W miniony weekend boleśnie przekonałam się o nadchodzącym końcu jesieni. Pojechałam w nieodległe góry Pocono w nadziei na zatrzymanie w kadrze kolorowych, leśnych obrazów. Jak się okazało na miejscu, jesień już niemal całkiem odeszła. Pozostawiła drzewa bezbronne i ogołocone z liści. Zamiast czerwieni, żółci i ochry dominowały szarości i brunatna, przezierająca przez coraz rzadszą trawę, wilgotna gleba. Byłabym się głęboko zasmuciła i zawróciła na pięcie do domu, ale Hickory Run Park w którym urzędowałam zeszłej niedzieli okazał się jednocześnie doliną pełną drobnych strumyczków, malowniczych wodospadów, tam i ścieżek spacerowych. Więc zostałam i pooddychałam rześkim powietrzem.

Czytaj dalej „Zwiedziłam, przeczytałam, obejrzałam”