W zawieszeniu

Jeśli zastanawiasz się jak to jest być na chwilę za granicą, to chodź, opowiem ci.

pobyt za granicą, wyjazd

Żyjesz z dnia na dzień. Starasz się trzymać pion, funkcjonować normalnie. Po pewnym czasie wiesz, gdzie kupić dobry chleb i która marka jogurtu smakuje ci najbardziej. Nauczyłeś się mniej więcej rozróżniać monety w portfelu, choć nadal nie wiesz czy nickel to potoczna nazwa pięcio- czy dziesięciocentówki.

Nie musisz już sprawdzać w internecie, gdzie jest najlepszy szewc, a twój fryzjer czeka na ciebie z otwartymi ramionami. Zakupy spożywcze przestały oznaczać kupowania wszystkiego po omacku. Wiesz, w które alejki w Wal-Marcie wejść, by znaleźć dokładnie to, czego szukasz i kiedy szynka w polskim sklepie jest najświeższa.

Celebrujesz swoje drobne rytuały. Weekendowe poranki z jogą, sobotnie śniadania w barze na rogu, kawę w przytulnej kawiarni. Wszystko to, co w blogosferze podpada pod kategorię lifestyle. Masz swoje ulubione knajpki i sklepy z ubraniami, które cię nigdy nie zawiodły. Nigdy przez ten nieco ponad rok, który z nimi spędziłeś. Na spacer nie zabierasz już ze sobą mapy, którą trzymałeś w szafce na wszelki wypadek. I nawet wykazujesz pewnego rodzaju zachwyt tym miastem w którym obecnie mieszkasz. Widzisz w nim coś więcej, niż tylko metropolię, do której zawiodła cię jedynie miłość do partnera.

Po roku masz już nawet jakichś znajomych, z którymi raz na kwartał można pójść na kolację (oczywiście, o ile w ostatniej chwili ich dziecko się nie rozchoruje). Życie towarzyskie nieco się rozkręca, masz nawet z kim spędzić Halloween. A po drugim piwie, co za szczęście, znajdujecie wspólny temat do rozmowy. O pogodzie, o tym skąd jesteś i gdzie teraz pracujesz. Nic osobistego, broń Boże, jeszcze trzeba będzie wymieniać poglądy.

Chciałbyś choć trochę zapuścić korzenie, nieco bardziej poczuć się u siebie. Chciałbyś widzieć sens budowania więzi. Inwestowania emocji w kogoś. Poświęcania czasu na tworzenie czegoś. Wszystkie próby blokuje jednak to okrutne poczucie tymczasowości. Trwasz w zawieszeniu. Negujesz sens budowania swojego tu i teraz w tym odległym kraju po drugiej stronie oceanu. Pielęgnujesz swoje drobne przyjemnostki. Masz swoje ulubione miejsca i zakamarki miasta. Lubisz je, ale ostrożnie. Aby tylko ich nie pokochać. Bo trzeba będzie się rozstać i znów tęsknota wyrwie ci kawałek duszy.

Wiesz, że kiedyś wyjedziesz. A łatwiej wyjeżdżać z kraju, z którym nie wiąże cię nic.

Jedna myśl na temat “W zawieszeniu

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s