Dobro własne

zdrowy-egoizm-jest-potrzebny-by-zachować-balans

Wierzę w ludzi. Wierzę w ich potencjał, w ich zdolności, w ich dobre intencje. Wierzę w dobro. Jedyne w co nie wierzę, to w siebie. Zbyt wiele oddaję innym.

skupienie na sobie, ukrywanie siebie pod maską

Mam w sobie jakiś radar. Uruchamia się po najlżejszej zmianie tonu po drugiej stronie słuchawki. Niemal automatycznie przestawiam się na tryb awaryjny. Rzucam wszystko i biegnę, by jak najszybciej pomóc, opanować sytuację, wesprzeć. Lubię to. Daje mi to poczucie spełnienia. Jednak łatwo w tym wszystkim stracić balans. Zawsze znajdzie się ktoś, komu warto pomóc, wysłuchać, dmuchnąć wiatrem w żagle. Wierzę, że warto. Jednak nader często zdarza się, że jestem tylko dawcą, zapleczem drugiego człowieka.

Wspieram innych, podczas gdy moje własne potrzeby leżą odłogiem. Skupiona na innych, tracę z oczu to, co najważniejsze – siebie samą. Większość swojej energii oddaję innym. I to tylko po to, by na koniec dojść do gorzkiego wniosku, że nic nie dostaję w zamian. Oczywiście, wspieram nie po to, by coś z tego mieć. Altruizm jest wpisany w moją naturę. Ale gdy kolejny raz walę głową w mur, przychodzi refleksja. Bo okazuje się, że znowu jestem sama. Obok mnie nie ma nikogo, kto zechciałby równie bezinteresownie wlać we mnie odrobinę nadziei i otuchy. Wszyscy, którzy byli wokół, rozpierzchli się. Wyssali ze mnie motywację, którą zresztą tak ochoczo rozdawałam i już mnie nie potrzebują. Przynajmniej nie do następnego razu, gdy zakręt życiowy im o mnie przypomni.

Tak bardzo jestem dla innych, że zapominam być dla siebie przede wszystkim. Nie umiem wytyczyć granicy. Tego punktu, od którego jestem już tylko ja, moje potrzeby, moje emocje, moje marzenia. Wiem jednak, że potrzebuję znaleźć balans. Nadal chcę wierzyć w ludzi. Ale żeby podtrzymać tę ufność, dość paradoksalnie, potrzebuję skupić się na sobie. Chcę umieć być egoistką. Sprawić, by ów zdrowy egoizm nie był frazą, którą znam jedynie z teorii. Nie chcę już zbawiać świata. Nie chcę już żyć realizacją wyłącznie czyichś marzeń. Zmęczyłam się. Pragnę być dobra także dla siebie.

Wewnętrzna siła – każdy ją ma. I każdy eksploatuje ją na swój własny sposób. Ja do tej pory zbyt dużą jej część oddawałam innym. Na wiarę w siebie nie starczało energii. Chcę zmienić kolejność. Ustawić siebie w bardziej uprzywilejowanej pozycji. Nauczyć się czerpać motywację z samej siebie. Odnosić własne sukcesy. Czuć dumę patrząc w lustro. Chcę wierzyć, że potrafię przekraczać granice własnych ograniczeń. Wykrzesać z siebie zapał, by iść do przodu. Przyjść sobie z pomocą w chwilach zwątpienia. Zasługuję na to. Jeśli oznacza to utratę części znajomych – przyjmuję bez żalu do wiadomości. W końcu gdzieś tam, na końcu drogi, będę się rozliczać z własnych osiągnięć, wyborów i porażek. Będę oceniać to jakim byłam człowiekiem.

Wierzę w dobro. Także względem samej siebie.

3 myśli na temat “Dobro własne

  1. Balans i wiara w ludzi najważniejsza – nie sztuka widzieć swoje dobro i nie sztuka oddać się wszystkiemu, ale zadbać o wszystko, to jest to. 🙂

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s