Pokora

Chciałabym nie mieć oporów. Bez mrugnięcia okiem mówić o banałach. Wdawać się w dyskusje z których nie wynika nic ponad to, że umiemy wydawać z siebie setki niewiele znaczących słów.

poszukiwanie sensu blogowania

Chciałabym nie mieć oporów przed udziałem w dyskusjach, które nigdzie nie prowadzą. Przed przytaczaniem czyichś mądrości jak własnych. Chciałabym nie mieć oporów przed udawaniem śmiechu, gdy żart jest suchy jak ten od Strasburgera. Zwłaszcza, gdy opowiada go mój szef.

Chciałabym nie mieć oporów przed pisaniem do was tu lub tu jaki wspaniały jest dzień i jak bardzo ten poniedziałek jest poniedziałkowy. Albo o innej dupie Maryni. Chciałabym mieć tę zdolność opowiadania niestworzonych historii albo pisania komunałów z jednoczesnym zachowaniem szacunku względem własnej inteligencji. Chciałabym nie mieć oporów przed pisaniem z konieczności, by podgonić ruch na stronie. I przed stosowaniem masy idiotycznych znaczników tylko po to, by ktoś przez przypadek na nią trafił.

Chciałabym nie mieć oporów przed graniem kogoś, kim nie jestem w imię splendoru, niekończącej się listy przyjaciół, kariery i tych wszystkich profitów, które zyskują ludzie, dla których cel uświęca środki. I których sumieniem jest lista jeszcze niezrealizowanych zamiarów. Chciałabym nie mieć oporów przed dyskusją z idiotą. Chciałabym mocno wierzyć, że on kiedyś zrozumie logiczne argumenty.

O ile życie byłoby łatwiejsze, gdybym umiała zapomnieć o tych wszystkich zasadach, które mnie porastają niczym mech. Jak prosto by się żyło, gdybym poszła drogą krótszą i szybszą. Gdybym, wraz z innymi, staczała się z góry ubitym już szlakiem. Gdybym klaskała, kiedy inni klaszczą. Lub wręcz przeciwnie – gdybym była zawsze w opozycji. Kontrowersja zawsze procentuje.

Byłoby łatwiej gdybym z zacietrzewieniem broniła swoich racji, choćbym ani krzty racji nie miała. Gdybym mówiła a dopiero później myślała, a nie na odwrót, jak to jest obecnie.

Byłoby mi łatwiej, gdybym wyzbyła się tej ironii i sceptycyzmu wobec wszystkiego, co mnie otacza. Gdybym ów szacunek do siebie samej i własnej inteligencji potrafiła nieco obniżyć lub przesunąć na skali priorytetów. Byłoby łatwiej, gdybym umiała żyć wyobrażeniem o sobie, a nie tym racjonalnym osądem, który odbiera swobodę robienia z siebie kretyna.

Byłoby mi łatwiej, gdybym pokonała opory. Problem w tym, że nie byłabym wówczas sobą. Dla mnie rachunek jest prosty.

 

 

 

 

Photo via unsplash.com

6 myśli na temat “Pokora

  1. Tekst jak pole minowe. Gdzie nie wejdziesz ze słowem krytki tam może cie spotkać niespodzianka. Bardzo sprytnie choć na wskroś krytycznie. Nonkonformizm ciężka sztuka.
    W każdym razie bardzo mi się podoba Twoja surowość.

    Polubienie

Dodaj komentarz